Nadchodząca jesienna nostalgia sprawia, że lubię zanurzać się w swoich przemyśleniach, i... nic mnie tak pozytywnie nie zaskoczyło w tym roku, jak polska marka kosmetyków mineralnych Amilie Mineral Cosmetics. Nie sądziłam, że oferowane produkty są aż tak dobrej jakości, cieszy mnie to niezmiernie, bowiem nie ma nic lepszego, jak poddawanie dokładnym testom, a następnie dokumentowanie i publikowanie własnej opinii o produktach, które naprawdę bardzo się lubi. Podkład Amilie Satin towarzyszył mi podczas wielu, ważnych spotkań, jak i imprez okolicznościowych, zbierał on zdecydowanie najwięcej komplementów, mimo że mojej cerze do ideału jednak jeszcze trochę brakuje.
W dzisiejszym artykule pojawiają się linki afiliacyjne, będzie mi bardzo miło, jeśli dokonasz zakupów z moim patronatem >
KONSYSTENCJA I WŁAŚCIWOŚCI
Gładka, jedwabista w dotyku, doskonale rozdrobniona i świetnie przyczepna. Podkład mineralny, który praktycznie nie pyli, a mimo sypkiej formuły, prezentuje się niezwykle delikatnie, świeżo, naturalnie i bez pudrowego nalotu. Baza produktu (mika) jest doskonałej jakości - subtelna, bez świdrujących w słońcu drobinek, pozostawia na skórze świetlistą, wygładzającą, wysoko półkową satynę, zapewniając efekt świeżej, wypoczętej, gładkiej cery, zupełnie nieobciążonej nadmiarem makijażu. Satin to jedna z niewielu formuł mineralnych, w których cera prezentuje się niezwykle korzystnie, a jednocześnie nie wymaga rozbudowanych, szczególnych działań - zarówno w przygotowaniu, jak i w wykończeniu makijażu.
Podkład to doskonale rozdrobniony, mineralny pył, pieszczotliwie chwyta się skóry, dając już przy banalnych ruchach pędzla łagodne, średnie, zadowalające krycie, ale nieprzytłaczające, równomierne i nie za mocne. Na skórze jest praktycznie niewidoczny i niewyczuwalny, trudno tu mówić o jakimkolwiek efekcie maski, gdyż efekt kryjący można budować do pewnego, określonego i korzystnego poziomu, a sama formuła otula skórę puszystą, leciutką, młodzieńczą satyną. Szybko i łatwo się go nakłada oraz równie przyjemnie nosi.
Podkład wtłoczony łagodnymi, okrężnymi ruchami, nie podkreśla nadmiernie porów, bruzd, zmarszczek i wgłębień, a gładka satyna i doskonała mikronizacja pyłu sprawia, że cera odziana w formułę Satin prezentuje się na o wiele bardziej wygładzoną, zdrowszą i ładniejszą niż jest w rzeczywistości, to takie miękkie, bardzo korzystne dla każdego typu i rodzaju cery wykończenie. I choć nie zapewnia oszałamiającego krycia, czyni skórę piękniejszą w taki bardzo naturalny sposób, zwłaszcza w świetle dziennym, jestem pod wrażeniem!
Zwracam sporą uwagę na to, co dzieje się z podkładem podczas rozbudowywania makijażu, uwielbiam bowiem eksperymentować i bawić się kolorem, strukturami, wykończeniami, zatem nie ograniczam się jedynie do warstwy podkładu mineralnego, choć jak najbardziej można bezpiecznie zaprzestać na tymże kroku. Jest to oczywiście ogromna zaleta, gdyż wiele podkładów mineralnych o za suchym i zbyt mocnym kryciu daje brzydkie, pomarszczone i suche wykończenie oraz wymaga i pochłania dużą ilość, zarówno produktów do makijażu, jak i cennego czasu, by jakoś oględnie wyglądać, co finalnie i tak nie powala efektem końcowym (nadmierne podkreślenie defektów skórnych, niska trwałość, przeładowanie makijażem). Produkty zaaplikowane na podkład Satin nie ścierają nałożonej uprzednio warstewki produktu oraz tworzą udaną, jednolitą całość, nawet jeśli są to kolejne kosmetyki sypkie, mineralne.
Powiedzmy sobie szczerze, idealna skóra wiele wybacza. Moja cera przeszła zbyt wiele nieudanych kuracji dermatologicznych, popełniłam za dużo błędów i zbyt późno zaczęłam postępować zgodnie z tym, co podpowiadała mi moja własna intuicja, by nie walczyć aktualnie z bliznami, przebarwieniami, czy strukturą twarzy, a makijaż takiej skóry nie zawsze powala, zwłaszcza w świetle dziennym.
Z podkładami mineralnymi łączą mnie zatem trudne relacje - z jednej strony są lekkie, łatwe do zmycia - z drugiej strony, albo nie byłam do końca zadowolona z ich wykończenia, albo grzeszyły naganną trwałością. Podkład marki Amilie mimo satynowego wykończenia o świetlistym poblasku, nie podkreśla faktury skóry - nie migruje dziwnie do porów, nie wchodzi impertynencko w blizny, nie spływa z tętniących żywą czerwienią przebarwień oraz nie okala zrogowaceń, cera nawet po kilku godzinach noszenia produktu nie wygląda jak po ciężkich przejściach.
Nie mniej, Satin to formuła rozświetlająca, zatem trudno wymagać od podkładu mineralnego, by zapewniał i utrzymywał mat. Po około 6-8 godzinach formuła daje mokre wykończenie, które dla mnie jest już mało komfortowe, choć właśnie wówczas zbierałam najwięcej komplementów oraz zapytań odnośnie produktów, które mam na skórze. Zgodnie z zaleceniami producenta, formuła jest skierowana do suchych i normalnych typów cery, choć moim zdaniem może z powodzeniem sprawdzić się i na mieszanych, i bardziej tłustych rodzajach naskórka, o ile lubisz zdrowy, świetlisty blask.
Ogromną zaletą formuły Satin jest jego bardzo dobra trwałość oraz lekka formuła o średnim kryciu, która jest doskonale przyczepna i trzyma się niestrudzenie nawet tłustej cery: nie warzy się, nie spływa, nie poszerza porów i bruzd, nie tworzy dziwnych plam, jest odporna na działanie potu i sebum, mimo że dość mocno wyświeca się po kilku godzinach noszenia.
Z pewnością to jedna z najprzyjemniejszych dotąd poznanych mi konsystencji, ale nie byłam zadowolona z jej samodzielnego użytkowania podczas przejściowego przesuszenia cery - sama sypka struktura podkładu podkreślała nieznacznie suche skórki oraz zatracała swoje przepiękne, gładkie wykończenie, krycie również zostało zredukowane do pylistej, brzydkiej, rozczarowującej warstwy pudru. W tym trudnym czasie, z bardzo pozytywnym rezultatem, łączyłam właściwości podkładów kremowych i podkładu mineralnego marki Amilie Mineral w formie utrwalającego, świetlistego pudru wykończeniowego.
NAJLEPSZY SPOSÓB APLIKACJI
Podkład prezentuje się najlepiej na nawilżonych, znormalizowanych typach cery aplikowany na sucho. Wymaga lepszego przygotowania, jeśli pojawiają się przesuszenia. Z moich doświadczeń, w takiej sytuacji najlepiej aplikować mineralny pył na jeszcze lekko wilgotną bazę kremową lub niezastygający podkład kremowy. Jest to dla mnie spore zaskoczenie i udogodnienie, gdyż podkład nie tworzy zacieków oraz równomiernie nakłada się, szczególnie, gdy formuła jest lepka i nie zdążyła jeszcze całkowicie wchłonąć się, a paradoksalnie bardzo źle mi się z nim współpracuje, gdy próbuję aplikować go wilgotnym pędzlem, metodą na mokro (brzydkie, spocone, podkreślające nierówności wykończenie i toporne krycie). Podkład znacznie lepiej współpracuje z bazami nawilżającymi, kremowymi niż suchymi, na przykład primerami glinkowymi, czy naturalną krzemionką (maleje krycie, zatraca swoje wykończenie). Jeśli tylko stan mojej skóry pozwala mi na zastosowanie podkładu Satin, nakładam go bez żadnej bazy oraz niczym już nie utrwalam. Zauważyłam, że większość pudrów sprawia, że niestety, ale podkład prezentuje się bardziej płasko, szarzeje i generalnie traci większość swoich pozytywnych walorów użytkowych, zatem w moim przypadku pomijam już dodatkowe próby utrwalania. Zastosowanie wilgotnych mgiełek i technik mokrych sprawia, że podkład marki Amilie zaczyna migrować do porów i mocniej podkreśla strukturę twarzy, a także daje o wiele bardziej mokre wykończenie, co mnie osobiście bardzo przeszkadza.
Podkład najbardziej lubię aplikować klasycznym flat topem z delikatnie luźnym włosiem - nie sięgam ani po pędzle zbite i gęste, ani luźne kabuki, ponieważ wówczas nie zadowala mnie już stopień krycia produktu. Jeśli nie zależy Ci zupełnie na kryciu, polecam aplikować podkład zaokrąglonymi pędzelkami o dłuższym, syntetycznym włosiu.
Formuła Satin daje przepiękne, unikalne, gładkie wykończenie oraz co mnie cieszy, doskonale współpracuje z produktami kremowymi. To fantastyczny puder utrwalający makijaż, który wygładza optycznie skórę oraz nadaje lekki kolor, jeśli jest zaaplikowany bardzo cieniutką warstwą. Zapobiega również migracji produktów kremowych oraz nadaje im bardzo przyjemnej lekkości. Polecam szczególnie zapoznać się z formułą Satin poszukującym niestrudzenie delikatnego, naturalnego i świetlistego wykończenia makijażu.
TRWAŁOŚĆ I KOLORY
Kilkugodzinna, podkład bez poprawek na mojej skórze poza mokrym wykończeniem, utrzymuje się do 14-15 godzin, co jest zdumiewającym wynikiem jak na kosmetyki mineralne, które nie zawierają żadnych substancji dodatkowych, poza podstawowymi, sypkimi komponentami.
Wszystkie dostępne odcienie w formule satynowej mają do siebie dość zbliżone kolory, trudno zatem nie trafić z właściwym odcieniem, bowiem większość z nich jest przygaszona, mleczno-beżowa, tylko niektóre z nich posiadają już typowe, żółte tony, natomiast zupełnie nie ma tutaj kolorów typowo chłodnych (poza najjaśniejszym Cream Beige). Odpowiednikiem lubianego i popularnego Golden Fairest z Annabelle Minerals jest Pine Nut, Ivory odpowiada odcieniom ze stopnia Cream (Golden i Sunny), zaś Sesame to bliski przyjaciel Sunny Fair.
GRUPA DOCELOWA
Formuła Satin to idealne rozwiązanie dla osób, które cenią naturalny, świetlisty wygląd, nie przepadają za dużą ilością makijażu (bo nie mają czasu lub im go szkoda, nie posiadają wyjątkowych umiejętności manualnych, cenią naturalne wykończenie) oraz boją się produktów mineralnych, gdyż większość z nich wymaga jednak pewnej cierpliwości i umiejętności w stosowaniu. To także świetna konsystencja dla cery normalnej, mieszanej oraz odwadniającej się - podkład nosi się niezwykle komfortowo oraz fantastycznie wygładza i rozświetla cerę. Nawet jeśli nie trafiasz w grupę docelową, polecam zapoznać się właśnie z wersją satynową - to genialny puder utrwalający o prostym, nieskomplikowanym składzie i przepięknym wykończeniu. Odradzałabym go bardzo porowatej skórze i cerom, które nie znoszą bardziej świetlistego wykończenia w makijażu. Amilie, gratulacje!
![]() |
Od lewej: Ivory, Latte, Cashmere, Summer Sand, Caramel |
![]() |
Od lewej: Sesame, Soft Honey, Creme Brulee, Sandy Medium, Cappucino |
![]() |
Od lewej: Cream Beige, Pine Nut, Cardamon |
INCI: Mica, May Contain: Titanium Dioxide, Iron Oxides.
Cena: 7g/ 44.90 zł
ARTYKUŁ POWSTAŁ WE WSPÓŁPRACY Z MARKĄ AMILIE MINERAL COSMETICS.
Pozdrawiam ciepło,
Ewa